Kontuzje to nieodłączny element w życiu sportowców. To z czym muszą się mierzyć na co dzień aby wrócić do sportu jest o wiele trudniejsze niż może się wydawać. Nasza koleżanka Zosia Skomra przez długi czas zmagała się z poważnymi kontuzjami i film dla osób, które walczą o powrót do sportu.
„Cześć wszystkim, nazywam się Zosia Skomra i jestem uczennicą klasy maturalnej płockiego SMS-u.
Zwracam się do młodych sportowców, którzy zmagają się z kontuzjami i walczą o powrót do tego, co kochają robić najbardziej.
Od kiedy byłam małą dziewczynką marzyłam o tym aby grać w piłkę ręczną, stopniowo się rozwijałam i trafiłam do Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Płocku, która była dla mnie nowym początkiem i czułam, że jestem w odpowiednim miejscu.
Koniec pierwszej klasy to tylko lekkie skręcenie kostki, które niestety skończyło się moją pierwszą operacją. Na tej drodze miało miejsce wiele komplikacji i dużo trudnych chwil, ale po 6 miesiącach nadszedł powrót do gry. Nie wiem kiedy byłam tak szczęśliwa jak wracając na boisko. Dobry czas nie trwał jednak długo… po kilku meczach zerwałam więzadła w kolanie i łąkotki. W tym momencie świat dla mnie się zawalił, bo doskonale wiedziałam z czym wiąże się tak poważna kontuzja. W lutym przeszłam moją pierwszą operację kolana. W lipcu, w trakcie rehabilitacji, przeszłam kolejną operację łąkotek, następnie złamałam przemęczeniowo kość piszczelową. Wielu z Was czytając to zastanawia się jak to możliwe. Niestety tak było. Może za szybko chciałam wrócić, może to kwestia organizmu, a może braku szczęścia?
Po czasie jednak powróciłam do treningów, wszystko zaczęło się układać i czułam, że to już mój moment. Podczas treningów zaczęłam odczuwać lekkie bóle, które niestety przerodziły się w kolejną, już trzecią, ciężką operację łąkotek i wzmocnienie mojego kolana. W tym momencie wiele osób mnie skreśliło i przestało wierzyć, że jeszcze kiedykolwiek wrócę. Myślę że chwilami ja siebie też skreślałam. Mam tylko 17 lat, a moje ostatnie lata to ciągła walka i pytanie: „ile jeszcze kolano da radę znieść?”, i dużo trudniejsza kwestia: „ile jeszcze razy ja sobie z tym poradzę?”
Przy każdej kontuzji mówiłam sobie ,,to już ostatni raz”, nigdy nie przestawałam mieć nadziei, która zawsze po czasie uciekała.
Osoby, które tego nie doświadczyły nigdy nie będą w stanie sobie wyobrazić tego co czujemy. Przez półtora roku walczyłam fizycznie i psychicznie. Jednak ta pierwsza walka jest niczym w porównaniu z naszą głową. W niej potrafi się dziać wszystko, uczucie bezsilności, niemocy, brak wiary i sił. Na początku myślałam co to dla mnie, przecież zawsze daję sobie radę, na pewno nie będzie tak źle. Jednak to wszystko następowało z czasem, nie miałam sił rozmawiać z ludźmi, robić dobrej miny do złej gry, wykonywać najprostszych czynności… aż w końcu nie miałam sił normalnie funkcjonować. Straciłam to co było dla mnie wszystkim i jedyne z czym walczyłam, to ze swoimi słabościami, ciągle powracającym bólem i uczuciem, że ciągle stoję w miejscu. W odpowiednim momencie dzięki osobie, która zawsze mnie wspierała, zaczęłam pracę z psychologiem. Dzięki temu zrozumiałam, że popełniłam wiele błędów, nie słuchałam swojego ciała, przeciążałam się, robiłam zawsze za dużo i uwierzcie mi, więcej nie zawsze znaczy lepiej i nie oznacza że wrócicie szybciej. Piłka ręczna od zawsze jest dla mnie wszystkim, moją odskocznią, moim domem, piłka ręczna to definicja mnie. Kiedy za każdym razem to traciłam odbierano też cząstkę mnie. Nieważne jak długo trwa Wasza rehabilitacja, co mówią inni ludzie. Bo tylko my sami wiemy ile musieliśmy poświęcić aby być w tym miejscu. Każdy walczy w miarę swoich możliwości, które różnią się od drugiego człowieka, dlatego nie porównujcie się do innych.
Twoja własna droga musi być Twoja i zgodna z Twoim ciałem. Ta droga będzie jedną z cięższych jakie będziecie musieli pokonać, ale uczucie na samym końcu jest warte każdych łez, wysiłku i poświęceń. Często nie zdajemy sobie sprawy jak bardzo silni potrafimy być i czego jesteśmy w stanie dokonać. Nigdy nie mówcie sobie, że nie dacie rady, uwierzcie, że te pozornie najgorsze i najbardziej bolące doświadczenia są często najważniejsze. W chwilach słabości pomyślcie o sobie w przyszłości, o osobie, która będzie najbardziej dumna. Nie ma rzeczy niemożliwych dla ludzi ambitnych i głodnych sukcesu, a ograniczenia sami sobie wyznaczamy. To wszystko czego dokonałam zawdzięczam wszystkim osobom, które przy mnie były i do końca wierzyły, że się uda. Na końcu filmiku chciałam wam pokazać dlaczego warto jest walczyć. W ciężkich chwilach i bezradności zawsze możecie liczyć na moją pomoc więc piszcie. Jestem dumna że walczycie, a każdy dzień przybliża Was do osiągnięcia celu.”
Link do filmu przygotowanego przez Zosię: https://fb.watch/nUJedFwZBM/